Opis forum
Przy drogach leży spora karczma.Jest to karczma pod pomarańczowym smokie.Wokół kręci się trochę rozbójników.Wchodzisz do budynku.Wszędzie czuć zapach tytoniu.Podchodzisz do lady i słyszysz głos karczmarza:
-Co podać?
Offline
Zdjąłem zbroję, żeby ludzie nie nabrali podejrzeń, że jestem wojskowym. Wszedłem do karczmy i wyglądałem na zmęczonego. Podszedłem do karczmarza i spytałem.
- Jestem cholernie zmęczony. Chciałbym zapalić. Macie może coś bardzo "mocnego" do palenia? A może znasz kogoś kto sprzedaje coś "mocnego"?
Offline
Karczmarz spojrzał na ciebie i na twoją sakiewkę.Po chwili powiedział:
-Nie pamiętam...
Offline
Jako, że miałem jedynie 15 sztuk złota, to musiałem je wydać dla dobra misji.
- Mam tu 10 sztuk złota. To wystarczająco dużo za tę informację. Prawda, przyjacielu?
Offline
KArczmarz pomyślał przez chwilę a następnie sie odezwał:
-A tak!Już pamiętam.
Następnie wział twoje złoto i dokończył:
-To tamten gość w kącie.Ale uważaj!Nie jest zbyt rozmowny.
Offline
Podszedłem do owego gościa. Nie wyglądał zbyt miło.
- Hej kolego. Możesz mi sprzedać najmocniejsze ziele w tej karczmie? Jestem gotów bardzo dużo zapłacić.
Offline
Człowiek jedynie spojrzał na ciebie spod kaptura.Jednak nie zdążyłeś zauważyć jego twarzy.Po chwili powiedział:
-No mogę Ci je sprzedać.Ale nie tutaj.Chodźmy na zewnątrz.
Następnie czekał na twoją reakcję.
Offline
- Jasne. Chodźmy, przyjacielu. - powiedziałem i podążałem za nim na dwór.
Offline
Gdy już wyszliście człowiek zaprowadził Cię w zaciemnione miejsce za karczmą.Po chwili wyciągnał spod płaszcza trochę skrętów i powiedział:
-To jak bierzesz?Ale ostrzegam to jest dość mocne.
Offline
- Wiesz co? Uważaj trochę z doborem klientów. - powiedziałem po czym uderzyłem go z pięści w twarz.
(Decydujesz, czy się bijemy dalej, czy został ogłuszony)
Offline
Twój przeciwnik padł na ziemię.Jednak ciągle był zdolny do walki.Szybko wstał i zaczął uciekać albowiem uzbrojony był jedynie w sztylet.W każdym razie tylko sztylet ty widziałeś...
(Niema aż tak łatwo.)
Offline
Zrzuciłem plecak koło drzewa i pobiegłem za uciekinierem. Wyjąłem z pochwy krótki miecz, ale uciekinier wydawał się szybszy.
- Stój w imieniu prawa! Nigdzie nie uciekniesz!
W biegu chwyciłem kamień i rzuciłem. Przeleciał koło prawego ucha dilera. Po kilku metrach znów znalazłem kamień i ponownie rzuciłem.
(Decyduj czy celnie:))
Offline
Tym razem rzut okazał sie celny.Trafiłeś w tył głowy dilera.On przewrócił się na ziemię.Już chciałeś do niego podejść gdy nagle on się odwrócił i wypalił do ciebie z małej kuszy.Bełt trafił Cię w lewy bark.Następnie twój przeciwnik wyjął sztylet i Cię zaatakował.
(Opisz ładnie walkę i możesz zakończyć misje.Ps.za dilera będzie 10%exp.)
Offline
Przewróciłem się na plecy. Diler chciał mnie dobić, ale go podciąłem. Też upadł na plecy. Wyjąłem miecz i na leżąco chciałem go dobić, ale zaparował cios. Ukląkłem i zadawałem kolejne ciosy, które od świetnie parował. Kopnął mnie w łydkę, co spowodowało, że zostałem odrzucony na metr, a on zdążył wstać. Wymieniliśmy kilka ciosów, aż znienacka uderzyłem go z lewej ręki w skroń. Diler został oszołomiony i zaczęła cieknąć mu krew z nosa. Uderzyłem jeszcze kilka razy pięścią, a później głowicą w głowę. Diler upadł na ziemię i uderzył się głową o kamień, po czym i stracił przytomność. Chwyciłem go za szmaty, ale gdy tylko go dźwignąłem, poczułem straszny ból w lewym barku. Chwyciłem go więc w prawą rękę i zataraskałem do knajpy. Wszedłem do niej i powiedziałem.
- Hej. Ludzie. Pomóżcie mi. Dostałem bełtem w lewy bark. Dajcie mi miksturę uzdrawiającą! Jestem skłonny dużo zapłacić.
Offline
Wszyscy w środku byli oszołomieni tym co się stało.Sporo z osób tu siedząch było przyjaciółmi dilera,a inni kupowli u niego ziele.Barman z kilkoma chłopakami stanął po twojej stronie,jednak większa część karczmy zaczęła się do ciebie zbliżać z bronią w ręku.Zaczęliście się wycofywać na zewnątrz...
Offline